Jak trwoga to do Boga, a w PZSzachu – do wróżki! Tytułowe stanowisko zajmuje Dorota Rzepecka, która przedstawia się jako astrolog, tarocistka i dobra wróżka (http://www.byckobieta.pl/61,91,dobre-wrozby.html). Jednak nie lubi, gdy nazywa się ją wróżką, astrolożka brzmi jakoś poważniej. Mimo to w artykule Życia Warszawy uparcie jest nazywana wróżką. Ja też pozostanę przy tej nomenklaturze.
Otóż wróżka Dorota Rzepecka, jako wysoce wykwalifikowana specjalistka do spraw promocji, poza promowaniem polskich arcymisiów, promuje polski program komputerowy do stawiania horoskopów. Jako polonistka musi znać wiersz Mikołaja Reja „Do tego, co czytał”, a w szczególności sentencję A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają. Cześć jej i chwała za obronę polskości! Jak promować, to polskich szachistów, polskie programy komputerowe do wróżenia!
Miłość do Polski zgubiła ją. Jest współzałożycielką Polskiego Stowarzyszenia Astrologicznego, które porzuciła po ostrej wymianie zdań (zobacz „List otwarty do Członków Polskiego Stowarzyszenia Astrologicznego i Astrologów w Polsce”).
Tak więc z gwiazd musiała zejść na Ziemię i teraz, poza promowaniem arcymisiów, jest, jako wróżka, atrakcją wieczorów panieńskich, urodzin, rocznic, a także różnego rodzaju imprez firmowych (co, do jasnej cholery, dzieje się w siedzibie Polskiego Związku Szachowego?).