List otwarty do Krystyny Jandy,
Zwracam się do Pani nie z prośbą, nie z życzeniem, ale z żądaniem. Jest Pani osobą publiczną. Od lat komentuje Pani wydarzenia publiczne. Na swoim profilu umieszczała Pani wielokrotnie wpisy pełne pogardy do osób biednych i myślących inaczej niż Pani. Ocierały się one nawet o rasizm. Jednocześnie czuje się Pani żyjąc dzisiaj w Polsce – cytuję Pani słowa – jakby „ktoś na Panią nasrał”. Dzisiaj „nasrała” Pani na wszystkich Polaków. Wykorzystując swoje koneksje wepchnęła się Pani bez kolejki na szczepienia w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Przyjęła Pani dawkę szczepionki, która powinna była zostać przekazana lekarzom, pielęgniarkom i ratownikom medycznym, którzy na co dzień narażają swoje życie w walce z pandemią. Mam nadzieję, że przez Pani działanie nikt nie umrze.
Informację o szczepieniu znanych osobistości poza kolejką na WUM ujawnili sami lekarze na stronie „ZUM na WUM” i „Będąc Młodym Lekarzem”. Wtedy rektor WUM wydał oświadczenie, że było to w celach promocyjnych. Wtedy dopiero udostępniła Pani post na ten temat. Zmieniała go Pani czterokrotnie w ciągu ostatnich 48 godzin. Najpierw napisała Pani, że jest Pani „jedną z osób zaszczepionych”, następnie, że jest Pani „królikiem” (rozumiem, że chodziło Pani o królika doświadczalnego), a następnie, że jest Pani zaszczepiona w ramach programu propagowania szczepień.
Oczywiście to wszystko kłamstwa. Nie było żadnego programu propagowania szczepień na WUM. Zostało to wymyślone, gdy sprawa się wydała. Nie ma żadnych zdjęć ani nagrań z tej promocyjnej akcji. Pozostałe 17 ważnych osób, które szczepiły się poza Panią, nie ujawniły się do tej pory. Milczą ze wstydu. Rektor nie miał prawa przekazywać szczepionek osobom, które nie są w grupie zero. W wyjątkowych okolicznościach – gdy szczepionka mogła stracić termin ważności – można było przekazać szczepionki pacjentom szpitali i rodzinom medyków. Pani doskonale o tym wiedziała, o czym świadczy rozpaczliwa próba ratowania wizerunku i zmieniania kolejnych wersji. Zaszczepiła się Pani w pierwszych dniach programu szczepień, gdy większość medyków nie miała żadnych szans na szczepienia.
Swoim zachowaniem pokazała Pani prawdziwą twarz polskich „elit”: egoistycznych, pełnych pogardy, skorumpowanych, które wykorzystując swoje znajomości zdobywają sobie różne „dodatki”. W przypadku szczepionki nie mówimy o talonie na pralkę. Mówimy o czyimś życiu. Jedynym honorowym wyjściem, które pozwoli Pani na odzyskanie elementarnego szacunku, jest praca na rzecz ofiar epidemii. Po przyjęciu drugiej dawki powinna Pani natychmiast zgłosić się wraz z pozostałą siedemnastką do pracy w szpitalu zakaźnym, albo Domu Pomocy Społecznej i pracować tam wolontaryjnie do końca pandemii.
Bez wyrazów szacunku,