Fabiano Caruana, włosko-amerykański arcymistrz, planuje przejście do Amerykańskiej Federacji Szachowej, co uczyni go ponownie amerykańskim szachistą.
„Jestem zachwycony ponownym reprezentowaniem Stanów Zjednoczonych i pracą w Szachowym Klubie i Centrum Szkoleniowym w Saint Louis”, powiedział Fabiano w komunikacie prasowym Amerykańskiej Federacji Szachowej.
Caruana urodził się w USA, gdzie spędził większość swego dzieciństwa*. W wieku 12 lat przeprowadził się ze swoją rodziną do Europy w celu ulepszenia swojej gry w szachy w bardziej konkurencyjnych turniejach. Następnego roku przeszedł do Federacji Włoskiej, gdyż zamierzał mieszkać w Europie. Trudno powiedzieć, jak potoczyłaby się jego kariera, gdyby pozostał w USA, ale trudno też obwiniać go za tę decyzję, widząc jego drogę do światowej elity graczy.
Komunikat prasowy ukazał się kilka miesięcy po opublikowanych w The New York Times artykule o wysiłkach Amerykańskiej Federacji Szachowej rekrutacji czołowych szachistów do gry dla USA w międzynarodowych rozgrywkach.
W tym momencie najbardziej znanym szachistą, który przeszedł do USA, jest filipiński arcymistrz Wesley So, który studiuje w USA i obecnie jest rezydentem USA.
Dokoptowanie So do amerykańskiej drużyny zwiększa szanse na medal w szachowych olimpiadach i innych międzynarodowych rozgrywkach, gdyż So i Hikaru Nakamura na pierwszych dwóch szachownicach można porównać jedynie z pierwszymi dwoma szachownicami rosyjskiej drużyny.
Dodanie Caruany do drużyny będzie miało jeszcze większy wydźwięk i grozi całkowitą zmianą sił w międzynarodowych szachach. Amerykanie będą teraz mogli wysłać Caruanę, Nakamurę i So jako swoich trzech czołowych zawodników na pierwszych trzech szachownicach. I znów można to porównać z Rosją: Władimir Kramnik, Aleksander Griszczuk i Sergiej Karjakin są potęgą w pierwszej trójce, choć Amerykanie mieliby w tym momencie przewagę rankingową na każdej szachownicy.
Oczywiście, trzej gracze nie gwarantują olimpijskiego sukcesu. Drużyny muszą wysłać czterech zawodników i rezerwowego i tu niektóre kraje ciągle mają przewagę. Rosjanie mają takich grachy jak Jewgienij Tomaszewski, Peter Swidler i Dmitry Jakowieno, których ranking mieści się w czołowej dwudziestce. Z drugiej strony, chińska drużyna nie ma ani jednego zawodnika z rankingiem zbliżonym do rankingu czołowych trzech Amerykanów, ale ma siedmiu zawodników z rankingiem +2700, co daje im największą ławkę rezerwowyc w świecie.
Ale Amerykanie nie są słabi na niższych szachownicach. Młodsi amerykańscy szachiści ostatnio odnieśli wiele sukcesów i udowodnili, że też mogą rywalizować graczami światowej klasy.
Nie jest jasne, czy Gata Kamski będzie zainteresowany grą w drużynie, co będzie bez znaczenia w przyszłym roku, gdyż może zostać wyprzedzony przez następne pokolenie. Ray Robson już znajduje się na 64. miejscu w świecie (jedno miejsce przed Kamskim), a Sam Shankland też dostał się do pierwszej setki. Inni młodzi gracze jak Daniel Naroditsky mogą dostać się w przyszłości do pierwszej setki, a Samuel Sevian – najmłodszy arcymistrz w historii USA – zajął piąte miejsce w mistrzostwach USA, pokonując So i Kamskiego.
Może jest za wcześnie ogłaszać Stany Zjednoczone faworytem Olimpiady Szachowej 2016. Z pewnością będą oni jednym z głównych pretendentów i prawdopodobnie amerykańscy kibice będą rozczarowani, jeśli nie znajdą się na medalowym podium – nie tylko w 2016 roku, ale w wielu następnych latach.
--------------------------
*Przypominam, że Fabiano Caruana był najmłodszym szachistą, który wygrał z arcymistrzem w turnieju USCF. Caruna miał wtedy 10 lat i 61 dni, a jego przeciwnikiem był Aleksander Wojtkiewicz. Poprzedni rekord należał do Hikaru Nakamury (10 lat i 117 dni).