Jerzy Konikowski chwali się ilością wpisów i komentarzy na swoim blogu. Ale czy ma to coś wspólnego z twórczością? Wiele jego „wklejanek” wskazuje na pójście na ilość, a nie na jakość (podobnie zresztą dzieje się z jego publicystyką). I tak, dzisiaj zamieścił dwa mocno przestarzałe widea, które na mojej stronie ukazały się we właściwym czasie.
O turnieju Grenke Chess Open zamieścił we właściwym czasie czyjś tweet i nie sprawdził jego treści. Czyli zrobił to zupełnie bezmyślnie i poinformował nas, że Wojtaszek gra w Grenke Chess Open. I jak to się ma do wypowiedzi Krzysztofa Jopka Bieda naszej blogosfery jest porażająca, większość stron to rodzaj jakichś "wyklejanek" a to z wynikami turniejów, fotkami, tabelkami. Byle mieć więcej postów, zawalmy blog jakąkolwiek informacją i pochwalmy się umiejętnością kopiowania i wklejania. Właściwie, w przypadku blogu Jerzego Konikowskiego ma to swoje zalety – te „wklejanki” są lepsze niż jego teksty.
Jerzy Konikowski nieśmiało (tzn. bez komentarza) zamieścił swoje zdjęcie z Wojtaszkiem:
Ale Polacy nie są w ciemię bici i prawidłowo odebrali znaczenie zamieszczenia tego zdjęcia. Na mojej stronie ukazał się następujący komentarz:
Stefan: Widzę, że zaprzyjaźniony blog zza Odry zamieszcza zdjęcia uwierzytelniające pracę JK z Wojtaszkiem.
Natomiast na blogu Pana Jerzego ukazał się skoczka2 czy konia (whatever, mylą mi się te niki, o czym już „pisałem na moim blogu”) komentarz:
Skoczek2 13 kwietnia 2017 o godz. 08:59
Mój komentarz po Sharjah – „Już to wielokrotnie mówiłem że liczy się klasa gry i umiejętność wygrania turnieju. Wojtaszek ani jednego ani drugiego nie pokazał. To że stracił 4 pkt grając z zawodnikami o średnim rankingu poniżej 2500 pokazuje śmieszność systemu rankingowego. Styl w jakim grał każdy widział – uznany analityk debiutowy nie wychodzi z debiutu z przewagą, boi się podjąć walkę ze słabszymi zawodnikami, nie walczy na finiszu etc. Niech gra jak chce, ale takim z stylem gry daleko nie zajedzie. Miał 1 numer startowy! To po co grał w tym „mniej istotnym turnieju” przecież mógł zagrać w prestiżowych MP – tak jak nakazuje regulamin kadry narodowej. Czy on jest profesjonalistą czy turystą? – „Z pewnością przygotowania GM Wojtaszka nakierowane są na dobry wynik w superturnieju, raczej niż wygrywanie na siłę w upale, w turnieju, gdzie pojechał zapewne przede wszystkim zarobić, i może trochę się ograć”. Czekam na Shamkir. (…) Nieuzbrojonym okiem kibica potrafi dojrzeć że jak na zajmowane miejsce w hierarchii światowej – brak jest sukcesów turniejowych i nabity jest ranking z zawodnikami słabszymi matematycznie – skoro już wszyscy tak wpatrzeni są w ranking niczym w obraz. Klasowy zawodnik – biorąc za przykład rzeczonego Wojtaszka – to taki który rozstawiony z nr 1 zajmuje czołowe miejsce w turnieju i nie robi z siebie pośmiewiska mizerną grą. (…) jeśli polski super arcymistrz w super turnieju Shamkir zajmie miejsce nr 3 to będzie to sukces”. Słowem, czekam na Shamkir.
Z tego komentarza wynika, że albo mf Jerzy Konikowski był słabym trenerem, albo Radek Wojtaszek był słabym uczniem. Zdjęcie jest z Goa i o ile pamiętam, Kamil Mitoń też był tam pod opieką Jerzego Konikowskiego, ale nie skorzystał z jego usług trenerskich. Przypomina mi się też, że w partii z Jakowienko granej przez Wojtaszka powtórzono wariant grany wcześniej i tamtą partię wygrał Wojtaszek. W Goa Jakowienko wzmocnił wariant, czego nie zauważył mf Konikowski i gra była do jednej bramki, o czym pisałem na swojej stronie.
Żeby nie było, że piszę tylko negatywnie o Jerzym Konikowskim, przypomnę inne zdjęcie z roku 1999, które jest dowodem, że mf Jerzy Konikowski trenował arcymistrza Aleksandra Wojtkiewicza i mistrza międzynarodowego Kamila Mitonia:
Komentarze