Cykl “Farosz” ma na celu odkłamanie wizerunku stworzonego przez Jerzego Konikowskiego, a nie wywoływanie u Sylwii instynktów samicy, która broni swoich małych.
Jeszcze komentarz, do którego powinienem się odnieść w poprzednim „Faroszu”
Skoczek2, 27 listopada 2016 o godz. 13:28: @Adamek: komentarze S.Polgar (pewnie za jej zgodą) tłumaczy na j.polski dawna bywalczyni polanickich turniejów. A później trener Świć ctrl+c ctrl+v. To taki trójkąt z Nagrockim – jako motywatorem Świcia do komentowania.
Ta bywalczyni pisała biuletyn z turnieju (czyli pracowała. Sylwia, daj znać, czego tu nierozumiesz, mogę Ci pomóc.), czego nie można było powiedzieć o niektórych bywalczyniach „Gołej Zoski”, które przebywały tam tylko z sobie wiadomych powodów. Pamiętam taki fakt, że musiałem zmienić miejsce zamieszkania, za co dziękuję, bo perspektywa mieszkania z Jerzym Konikowskim nie była atrakcyjna, a po zmianie współlokatora bardzo mi poprawiło się samopoczucie, bo było na czym oko zawiesić.
Mamy 6 nowych komentarzy w wykonaniu Państwa Konikowskich. (I tak nie pobiją Krzysztofa Jopka – ten ma już 59 komentarzy.)
Skoczek2, 28 listopada 2016 o godz. 13:38: No comments: ... tu skopiowano w całości mój wpis.
Skoczek2 patetycznie wymądrza się na temat praw autorskich. Czy skoczek2 skontaktował się ze mną, żeby zamieścić moją własność intelektualną? Oczywiście nie. Bo Kali ukraść krowę – to dobrze; Kalemu ukraść krowę – to źle. A komentarz skoczka2 „No comments” pasuje jak ulał do piszącego. Jeżeli ten nie ma nic do powiedzenia, to niech milczy albo, zgodnie z trafną radą mojego przyjaciela Karola, zmieni nazwę pewnego blogu z „Szachy w moim życiu” na „Pieprzenie w moim życiu” (mam nadzieję, że tu Sylwia trzyma swoje pierwotne instynkty na wodzy).
Hetman, 28 listopada 2016 o godz. 21:49: Krytyka krytyką, ale to co tam się dzieje to jest szczucie i opluwanie człowieka który zrobił dla polskich szachów więcej niż niejeden z tych krzykaczy. A powoływać się na czyiś autorytet można wtedy, gdy dana osoba ma jakieś osiągnięcia w swojej dziedzinie, coś publikuje, wydaje książki. A tymczasem ten rzekomy autorytet nie ma żadnych osiągnięć na tym polu. Za to woli dokopać tym, którzy mają, i którzy zrobili dla Polski więcej niż on.
Prawda jest taka, że w swoim życiu osiągnąłem więcej, niż oboje Konikowscy i w związku z tym nie muszę dorabiać sobie do emerytury kopiowaniem książek. Organizowanie polskiej społeczności na Staten Island (aktualnie mieszku to ponad 30 tysięcy Polaków) jest ważniejsze, niż masowe wydawanie książek, o których, poza Przewoźnikiem, nie wspominają żadne statystyki dotyczące autorów książek szachowych.
Masz rację, Sylwia. Twój mąż zrobił dla Polski bardzo wiele. Sp....lił z turnieju do NIemiec, przez co Kania miał spore problemy i musiał się tłumaczyć, a PZSzach musiał odwołać zawodnika z turnieju, żeby przejął kadrę kobiecą. A nie kto inny jak Twój mąż napisał, że publicystyką i składaniem książek zajął się po ucieczce z Polski, więc cóż takiego zrobił dla polskich szachów? Chyba że masz na myśli rozwalenie przez niego „Hutnika” Kraków. Jedno należy mu przyznać – gdy opuścił Kraków, to KKSz wreszcie przestał się plątać na końcu tabeli. Bo „Hutnik” w 1974 roku, wzmocniony Konikowskim i Rogalewiczem, przestał istnieć.
A program „Szachy w szkole”, o którym mówi „wycinek” Konikowskiego, nie zdał egzaminu i został szybko zapomniany.
Jurek, informuję Cię, że nie życzę sobie kopiowania przez Ciebie moich postów. Jeżeli tego nie rozumiesz, to zrobię to, czym straszyłeś Krasiewicza. A nie mam z tym problemów.
Hetman, 28 listopada 2016 o godz. 15:12: Jak to się ludzie zmieniają. Zbigniew Nagrocki, dawny prześmiewca i zajadły wróg byłego trenera MASz Waldemara Świcia, teraz jest jego największym kolegą i adwokatem. Teraz wzywa do przepraszania go. Czyli chyba cała Polska przeprasza byłego trenera MASz? Panie Zbyszku proponuję przestać już pisać te banialuki o Państwie Konikowskich.
Sylwia, jesteś głupsza od ormowca. Twierdzisz, że ktoś jest „były”, a nie masz o tym pojęcia. Nie macie żadnych informacji z Polski, doprowadziliście swoim zadufaniem, że już nie macie nikogo, kto by Wam udzielił jakichkolwiek informacji wewnętrznych z życia PZSzach. A tych „gości”, którzy do Was piszą, możecie sobie wsadzić w buty jako wyściółkę. Chcecie być wiarygodni, to operujcie faktami i zacznijcie używać swojego nazwiska. Wasze „Podajemy informacje pomyślne lub złe, ale zawsze prawdziwe!” pozostaje tylko w sferze Waszej imaginacji. Co wpis, to nowe kłamstwo. Tak jak to było z „naukowcem” Konikowskim prowadzącym zajęcia ze studentami. Czy aby nie polegały one na myciu probówek po ćwiczeniach ze studentami?
Przestańcie manipulować, że ja coś powiedziałem, czego nie zrobiłem. Nie nazwałem Krzysztofa Jopka złodziejem, przestańcie przeinaczać sens mojej wypowiedzi. Przecież to nie kto inny, tylko Ty, Twój mąż i Krzysztof Kledzik cytowaliście z upodobaniem moje wypowiedzi z mojej strony na swoim blogu i różnych forach pod różnymi nickami. I dziwne jest, że wszyscy są źli, a Wy jedyni jesteście prawdziwkami. Ale takie zasady są w Helmutkowie, nic na to nie poradzę. I jestem wściekły na siebie, że tak dałem się przez Was zmanipulować, przez co kilku osobom niepotrzebnie dostało się. I o to mam do Was największe pretensje.
Co do mojego zdrowia psychicznego, to mam się dobrze, ale w Waszym przypadku wizyta u psychiatry, jeśli nie jest konieczna, to z pewnością jest wskazana.
BTW. Sylwia, podczas mojego ostatniego pobytu w Polsce widziałem się i rozmawiałem z Krzysztofem Jopkiem. Tak jak już wcześniej napisałem, obecna forma blogu Krzysztofa Jopka bardzo mi się podoba i nie tylko mi, o czym świadczy jego duża popularność. Daj sobie więc na wstrzymanie z wyciąganiem moich wpisów sprzed 3-4 lat, bo niczego w ten sposób nie osiągniesz.
Komentarze
blog.konikowski.net/.../...
W komentarzu Szachista niepotrzebnie się irytuje zachowaniem M. Krasenkowa. Tymczasem to są odgrzewane kluchy sprzed ponad 10 lat! Jak się nie ma o czym pisać, to się wyciąga jakieś bzdety z archiwum i udaje że to świeżynka
A do tego widzę że jeszcze dochodzi kradzież, bo bezprawnie było zamieszczone czyjeś logo i zdjęcie bez zgody właściciela. A no "jak kali ukraść krowę to dobrze..." I po obowiązkowym usunięciu skradzionych elementów państwo Konikowscy jeszcze się tym chwalą. Paranoja! :)
A jeśli chodzi o "farosza", to owszem, prawie każdy wpis na blogu Konikowskiego dostarcza materiałów, tylko przestaje to już być zabawne. Konikowski i tak z uporem godnym lepszej sprawy będzie twierdził, że tylko on wie, jakie debiuty powinni grać czołowi polscy szachiści. Bo tym na niższym poziomie nic nie proponuje, chyba niewiele ma do powiedzenia.
MAT