Ostatnio na blogu farosza zostałem wywołany do tablicy w temacie o Marcinie Tazbirze przez jego żonę. Postaram się do tego ustosunkować.

Sylwia, mam do Ciebie pytanie. Sprawdzając wszystkie Twoje niki, stwierdziłem, że są one rodzaju męskiego. Czyżbyś była antyfeministką? Przykładowo: arek, dolek, knight, mat, Piotr, Adamek. Jeśli chodzi o Twoje pisanie, jesteś bardzo przejrzysta, bo nie potrafisz zmienić swojego stylu. Poza tym, wiesz doskonale, że znam większość Twoich ników.

Kopiując moje wypowiedzi, próbujesz nimi manipulować, żeby pokazać, jak wieszam psy na Tazbirze, ale sprytnie zaciemniasz obraz i nie podajesz całego kontekstu. Zacznijmy więc od początku.

Przypominasz chyba sobie fakt, gdy dzwoniłaś do mnie, użalając się, jak to Tazbir napisał Wam wierszyk. Było to 30 lipca 2015. Moją głupotą było to, że nie sprawdziłem, na jakiej podstawie Ty i Twój man (stand by your man) stwierdziliście, że Tazbir oszukuje. Uwierzyłem Wam bezkrytycznie i mam teraz lekcję. Na szczęście Gala zachowała przytomność i wyprostowała to 2 sierpnia 2015. 3 sierpnia Twój man zamieścił wyjaśnienie Jahra, że Tazbir miał prawo grać. Wydawałoby się, że to powinno wystarczyć, ale nie w Waszym przypadku. Sugerowanie, że Tazbir oszukuje jest powtarzane stale na blogu Jerzego Konikowskiego. Wyjaśnij swoim czytelnikom, po jaką cholerę zamieszczacie wiadomość o śmierci niewidomego szachisty francuskiego? Chyba tylko po to, żeby przypomnieć o powiązaniach Tazbira z rozgrywkami szachowymi dla niewidomych. A Wasze uwagi, że „Tazbir widzi” powtarzają się wielokrotnie w różnych formach.

Prawda jest taka, że Marcin Tazbir ma prawo grać w mistrzostwach niewidomych i słabowidzących i dopóki tego twierdzenia nie obalicie, możecie swoje argumenty wsadzić sobie do butów jako wyściółkę. Może zakryją one słomę, która Wam z nich wychodzi.

I właśnie „sprawa Tazbira” otworzyła mi oczy i tak właśnie narodził się „farosz”.

Motto blogu www.blog.konikowski.net

Podajemy informacje pomyślne lub złe, ale zawsze prawdziwe!

Jak to się ma do komentarza mistrza:

mistrz, 30 lipca 2015 o godz. 16:57

Marcin Tazbir jest przeciętnym arcymistrzem. Za moich młodych lat taki poziom reprezentowały I kategorie. Co on osiągnął w szachach? Nie dorasta Jerzemu Konikowskiemu do pięt, który napisał wiele książek i artykułów oraz ma też duże sukcesy jako trener. Język tego młodego człowieka jest pełen wulgaryzmów i nienawiści. Mógł przecież kulturalnie wyjaśnić swoje prawo startu w tych mistrzostwach. Kto miał przypuszczać, że ma on różne problemy zdrowotne, także wady wzrokowe!

Chyba nie chcesz powiedzieć, że nie wiem, kto się ukrywa pod tym nikiem. Jest nim sam, ten jedyny, który ma zawsze rację, Jerzy Konikowski! Zdumiony jestem, że zdegradował się z mistrza FIDE na mistrza, ale chyba wie, co robi. Kiedyś wspomniał, że proponowano mu kupno mm-a za 1000 marek, ale nie skorzystał. Mógłby się podzielić z nami, jak to się załatwia, może skorzystam z oferty, bo mam trochę luźnego szmalu.

Przed powstaniem „farosza” nie wątpiłaś w przytaczane przeze mnie fakty, a teraz próbujesz odwrócić uwagę od błazenady Twojego męża. Nota bene, to nie kto inny, tylko Jerzy Konikowski rozpowszechniał informacje o „joginie wagi ciężkiej”, a czas pokazał, że „fakty” Konikowskiego sprzed 30 lat są co najmniej podejrzane i wszystko należałoby sprawdzić, co z kolei nie jest takie trudne, bo ciągle żyją świadkowie tamtych lat. Spodziewaj się sensacji z lat 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku już niedługo, bo już wkrótce będę miał okazję spotkać się z nimi.

Skoczek2, 30 lipca 2015 o godz. 20:22

Cytując klasyka „niemożliwi do zdiagnozowania” – no właśnie nie mogłem sam tego paradoksu zdiagnozować a „nieudacznikiem i gnidą” się nie czuję, ale widziałem to

Czyżby Skoczek2 (czyli Jerzy Konikowski) wstawił Tazbira do hospicjum, że cytuje „prawa pacjenta”? Rozumiem, że Jerzy Konikowski nie czuje się gnidą, ale jak należy traktować negatywne pisanie pod nikiem? A może, Państwo Konikowscy, wyjdziecie wreszcie z tej szafy?

Sylwia, czytaj ze zrozumieniem przynajmniej pierwszoklasisty, tak wyglądał ten akapit:

Marcin Tazbir, 30 lipca 2015 o godz. 13:57

Drogie gnidy, nieudacznicy i – po ludzku nazywając nie używając nieparlamentarnych słów – niemożliwi do zdiagnozowania chorzy ze zgryzoty, nienawiści i niespełnienia ludzie , z Jerzym Konikowskim na czele:

....

I mój komentarz:

Masz rację, leszczu, za ile spełniłeś się, kupując normy na arcymisia?. Bo, o ile pamiętam, za remis Artur Jakubiec zapłacił 150 euro.

Jeśli masz problemy ze zrozumieniem, chętnie Ci wytłumaczę. Pytanie nie jest stwierdzeniem. Twój Piotruś też mógłby dojrzeć.