Lista oponentów (czyt. wrogów) farosza Jerzego Konikowskiego rośnie. W dobrym tempie zbliża się na niej do czołowej pozycji Andrzej Filipowicz. Od pewnego czasu życie Jerzego Konikowskiego ogranicza się do przeglądania swoich zbiorów i znajdowania „haków” na Andrzeja Filipowicza. Zaczynam już czuć się odepchniętym, ale jest to zrozumiałe. Jerzy Konikowski nie może mnie zepchnąć z piedestału, bo nigdy na niego siebie nie wznosiłem. A moja bardzo krótka, ale intensywna przygoda z szachami nie zostawiła śladu w historii, co wcale nie wyklucza, że miałem większe kontakty z tzw. elitą szachową niż Jerzy Konikowski.

Arek: Wypowiedź Andrzeja Filipowicza o zmarłym arcymistrzu jest po prostu żenująca!

Sylwia, może wypowiedź Andrzeja Filipowicza jest dla Ciebie żenująca, ale prawdziwa, w przeciwieństwie do wypowiedzi Twojego męża, że był drugim zawodnikiem w Krakowie.

Krzysztof Kledzik: Problemy alkoholowe dotykają wiele osób, ale jest to dla nich sprawa na tyle delikatna, że zazwyczaj nie mówi się o tym publicznie. Szczególnie gdy te problemy wynikają nie ze złej woli lecz z choroby, albo ze stresu z którym nie wszyscy potrafią sobie poradzić. Może AF lepiej by zrobił, gdyby po prostu napisał że B.Śliwa nie potrafił poradzić sobie ze stresem i że z tego wynikały jego niedyspozycje meczowe. To byłoby bardziej eleganckie niż pisanie wprost o pijaństwie naszego arcymistrza.

Jakoś nikt w Polsce nie miał problemów z ogłaszeniem wszem i wobec, że Aleksander Wojtkiewicz nadużywał alkoholu.

amator: Wątpliwym jest, by Śliwa przeżywał remisy z Saidym, Schweberem i Botwinnikiem do tego stopnia, by wpaść w alkoholizm. Musiały zaistnieć inne przyczyny niedopuszczenia go do gry w decydującej rundzie.

Delikatna sugestia, że, być może, Bogusław Śliwa był po prostu zalany w trupa. Znam wiele przypadków, gdy tak było w czasie turniejów. A mam zasadę: I tell it like it is!

Manipulacje Jerzego Konikowskiego są ewidentne i bardzo przejrzyste. Ktoś ma inne zdanie niż Jerzy Konikowski i natychmiast jest „zbanowany”. Na jego blogu nie ma żadnej dyskusji. Jerzy Konikowski nie ma oponentów, bo nie potrafi z nimi dyskutować.

W cytowanej przez Jerzego Konikowskiego książce Stanisława Gawlikowskiego Olimpiady Szachowe 1924-1974, autor napisał:

Drużyna była dobrze przygotowana, kierownik ekipy dyr. K. Kryński i kapitan A. Filipowicz nie popełniali na ogół błędów przy ustawianiu składu i konsekwentnie stali na stanowisku, że najważniejszy jest rezultat drużyny, a wszystkie indywidualne plany i ambicje mają drugorzędne znaczenie.

Czego nie można powiedzieć o działalności farosza.

Najlepiej to ujął były trener kadry narodowej, Michał Krasenkow:

Właśnie żeby decydowały obiektywne kryteria, zapisane na papierze, a nie „wyniki sportowe” wg. działaczy lub p.Konikowskiego, który ma takie same prawo wypowiadać się w sprawach szachów polskich, jak np. ja w rosyjskich, czyli żadnego.