Motto blogu Konikowskiego:
Podajemy informacje pomyślne lub złe, ale zawsze prawdziwe!
A gdy nie mamy konkretnych informacji, to i tak je użyjemy, żeby przedstawić swoje światowej rangi osiągnięcia! (ZN)
Mój przyjaciel Karol, który w dyskusji stosuje te same sztuczki, zmusił mnie do pisania bez ogródek i poprawności politycznej, czyli „I tell it like it is”.
Jerzy Konikowski dostał kolejny temat od swoich czytelników. Materiał zmanipulował i wykorzystał go na promowanie siebie.
Mój były podopieczny Siergiej Sałow zajął w turnieju seniorów II miejsce. Natomiast Dieter Jentsch był czwarty.
To dopiero okazja do przypomnienia swoim fanom o wielkim sukcesie trenerskim!
W mojej ekipie miałem praktycznie tylko jednego klasowego zawodnika Siegieja Sałowa. W ciągu mojej 5-letniej pracy udało mi się nieco odmłodzić kadrę i podwyższyć ich klasę szachową.
Czego to nauczył Jerzy Konikowski Sergieja Sałowa? Gdy Jerzy Konikowski kończył swoją współpracę kadrą głuchoniemych Niemiec, Sergiej Sałow miał 71 lat. Jak farosz Jerzy Konikowski pisze, tylko nieco podwyższył klasę szachową swoich podopiecznych. Pięć lat to szmat czasu, wystarczy na wychowanie klasowego zawodnika.
Wróćmy jednak do mistrzostw.
Zwycięstwo Jerzego Marczukiewicza z Siergiejem Sałowem miało decydujące znaczenie w końcowej punktacji turnieju seniorów!
Nieco później Konikowski zamieścił tę partię. Tylko nie raczył napisać, że partia ta zdobyła nagrodę za piękność, a nie za odebranie szans Sałowowi na pierwsze miejsce. I jeszcze jedno, Konikowski nie raczył wspomnieć o polskim zdobywcy pierwszego miejsca, Jerzym Strzeleckim! Nie pogratulował też swojemu koledze „po fachu” świetnego prowadzenia drużyny. Takich nietaktów nie popełnia się.
Mam nadzieję, że trener polskiej drużyny, Jacek Bielczyk, zamieści sprawozdanie z mistrzostw. Przecież mamy mistrza świata!