Jak daleko od pomówienia jest Jerzy Konikowski?

Użytkownik o pseudonimie "skoczek2" zamieścił post, który nawet bezmyślnym sugeruje, że Marcin Tazbir nielegalnie zagrał w Mistrzostwach Europy IBCA. Swoje twierdzenie podpieram tytułem rzeczonego postu (Paradoksy szachowe) , który został niefortunnie wymyślony przez właściciela blogu, Jerzego Konikowskiego.

Dzisiejszy post (z równie obiecującym tytułem Paradoksy szachowe (126) tylko wzmacnia moje twierdzenie z powyższego akapitu. Stwierdzenie J. Konikowskiego:

Teraz okazuje się, że jest trzecia grupa szachistów niepełnosprawnych z chorobą oczu, do której zalicza się Marcin Tazbir. Dokładne kryteria są mi zupełnie nieznane, ponieważ do tej pory z tym się nie spotkałem.

sugeruje, że "trzecia grupa" została wymyślona na potrzeby Marcina Tazbira. A wystarczyło troszkę poszukać w internecie i znaleźć np. http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/16132.

Tak się złożyło, że Jerzy Konikowski uderzył w moje czułe miejsce. Moja Mama straciła wzrok z powodu zaniku nerwu wzrokowego. Ponieważ coś tam widziała, nie została zaliczona do niewidomych, tylko do słabowidzących. A widziała mniej niż autorka artykułu.

Nie wiem, na jakiej podstawie Marcin Tazbir mógł wziąć udział w mistrzostwach niewidomych i slabowidzących, ale, skoro został dopuszczony do gry, miał te podstawy. I nie jestem upoważniona do negowania tego faktu.

Przykład z mojego podwórka: Swego czasu pracowałam dla firmy, sponsorowanej przez miasto Nowy Jork, zajmującej się transportem ludzi niepełnosprawnych. Z moich spostrzeżeń wynikało, że system był nadużywany przez ludzi pełnosprawnych, ale, jak twierdzili moi szefowie, to nie była moja sprawa. Do moich obowiązków należało sprawdzenie, czy ci ludzie mieli odpowiedni świstek papieru, dający im prawo do korzystania z serwisu taksówkowego za cenę biletu autobusowego.

Zdarzyło mi się przyjechać po niewidomego mężczyznę, który czekał na mnie przed drzwiami swojego budynku. Zgodnie z poleceniem, podeszłam do niego i zaprowadziłam do samochodu. Droga była dość długa - ze Staten Island do Brooklynu. Gdy zbliżaliśmy się do punktu docelowego, mój "niewidomy" zaczął udzielać mi wskazówek (skręć w lewo, skręć w prawo itp.). Za tę podróż mój pasażer zapłacił $2,25, taksówka kosztowałaby $60,00.

Jeżeli komentatorzy na blogu Jerzego Konikowskiego uważają, że Marcin Tazbir nie miał prawa zagrać w mistrzostwach niewidomych i słabowidzących, niech zmuszą Polski Związek Niewidomych do przeprowadzenia w tej sprawie śledztwa.

Kilka cytatów potwierdzających stwierdzenie, że komentatorzy na blogu J. Konikowskiego tak uważają:

Jerzy Konikowski napisał:

Również Skoczek2 (nazwisko mi znane) nie miał takiej wiedzy i dlatego w wpisie

Czy Marcin Tazbir jest niewidomy czy słabowidzący? Relacjonował ostatnie Mistrzostwa Polski i widział wszystko doskonale…

zadał normalne pytanie, które nie jest żadną insynuacją sugerującą oszustwo.

Skoczek2 zadał normalne pytanie, które nie jest żadną insynuacją sugerującą oszustwo. Dopiero umieszczenie tego postu przez Jerzego Konikowskiego pod tytułem Paradoksy Szachowe (123) jest insynuacją sugerującą oszustwo.

Mat:

Jeszcze nie tak dawno, bo na zakończeniu Drużynowych Mistrzostw Europy w Karpaczu widziałem go w dobrej formie i nawet bez okularów...

Mat2:

Problem polega na tym że post nie był pytaniem tylko insynuacją…

Arek:

Mnie dalej zastanawia, dlaczego ten wpis tak mocno rozwścieczył Tazbira. Widziałem go wielokrotnie na różnych imprezach szachowych w pełni zdrowia i tak nagle zachorował? Nawet jeśli się to stało, to powinien fakt wyjaśnić. Jego gwałtowna reakcja daje dużo myślenia…

Mat2:

Już samo pytanie, czy jest niewidomy jest mocno złośliwe, bo i wiadomo, i widać że nie jest. Poza tym tok rozumowania w jaki został wprowadzony czytelnik jest oczywisty: relacjonował ostatnie mistrzostwa i wszystko widział znaczy jest w pełni zdrowy; gra w turnieju dla słabowidzących znaczy oszukuje.
Jeśli faktycznie chodziłoby li tylko o zainteresowanie dlaczego tak jest to należało się zwrócić do organizatora z zapytaniem o podstawę uczestnictwa w tym turnieju M. Tazbira. A i tak nosiłoby to znamiona powątpiewania w jego uczciwość.

Dolek:

Zupełnie nie mogę zrozumieć Mata2 i jego sugestii, że niby Tazbir stał się ofiarą pomówień na tym blogu, że jest oszustem. Niech udowodni, kto i w którym miejscu to napisał, bo ja nic takiego nie zauważyłem.

A to już udowodniłam na początku. Czy trzeba czegoś więcej?