Każde wejście na blog Konikowskiego powoduje otwarcie scyzoryka w kieszeni. Ten człowiek pomija milczeniem wszelką krytykę i z uporem godnym lepszej sprawy buduje swój wyimaginowany życiorys, nie przebierając w zakłamywaniu faktów. W tym cyklu już niejednokrotnie to udowodniłem.
O co chodzi tym razem? Jak zwykle, urażona godność Jerzego Konikowskiego i stawianie siebie na piedestale.
Na stronie PZSzach ukazał się artykuł Tomasza Lissowskiego Bombowa Drużyna w Hamburgu. Na nieszczęście dla autora zostało umieszczone na zakończenie następujące zdanie: Kulisy Olimpiady w Hamburgu zostały bardzo wnikliwie opisane przez Stefana Gawlikowskiego w książce “Arcymistrzowie” (Warszawa 2016).
Jerzy Konikowski zareagował prawie natychmiast, bo już następnego dnia, wpisem „Złoto dla Polski”. Ma pretensje do Tomasza Lissowskiego, że w swoim artykule nie raczył wymienić książki Andrzeja Filipowicza i Jerzego Konikowskiego Złoto dla Polski. Ten żal wyraźnie jest widoczny w komentarzach.
Jerzy Konikowski 20 lipca 2019 o godz. 22:37
A znany czeski historyk zna naszą książkę: https://www.facebook.com/jan.kalendovsky.5
///////////////////////////////////////////////////////
Jan Kalendovský Znaju, interesnaja kniga, našel kogda to neskolko zabytych partij…
//////////////////////////////////////////
https://www.facebook.com/jerzy.konikowski?__tn__=%2CdC-R-R&eid=ARB1qzgnGKV06Ky36FqrfRHDoq0Cg8_ANbIDeSJhgSuriDW7Xps0hI95fnljNKcPGrsVIqciMrDxgR7S&hc_ref=ARQ-ivv3yL38qh-AEZd1j2xlnqAOxp_6R3cSunx8FoC0AaI6jAIDozsCECPWkXWC3HE&fref=nf
Czyli Tomasz Lissowski jej nie zna, choć w to nie wierzę. Choćby dlatego, że książkę napisał Andrzej Filipowicz z Jerzym Konikowskim. Zakładam, że „znany czeski historyk” (??) zwrócił uwagę na tę książkę właśnie ze względu na Andrzeja Filipowicza.
Dalej Jerzy Konikowski (wiadomo, że pod nikiem „szachista” ukrywa się Jerzy Konikowski) komentuje:
szachista 21 lipca 2019 o godz. 10:19
To czołowy historyk PZSzach nie zna tej książki, a czeski zna? Książkę Gawlikowskiego mam, ale cenniejsza jest dla mnie „Złoto dla Polski” z uwagi na partie i opisy poszczególnych rund. Jakieś tam „kulisy” mnie nie interesują.
Zdumiewające jest to, że Jerzy Konikowski ma książkę Gawlikowskiego. Zdumiewające jest też to, że ma chyba wszystkie książki Dworeckiego i żadnej z nich nawet nie otworzył, jak sam napisał. Może boi się porównania ze swoimi książkami, a może, co jest bardziej prawdopodobne, jest w swoim przekonaniu tak doskonały, że żaden autor książek szachowych nie może być dla niego konkurencyjny? Bo o innych autorach, którzy zdobywają uznanie, Jerzy Konikowski nigdy nie wspomina.
Po pięciogodzinnym namyśle ukazał się następny komentarz:
Hetman 21 lipca 2019 o godz. 17:03
Książkę Złoto dla Polski przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Autorzy opisali w pasjonujący sposób dramaturgię walki we wszystkich meczach Polaków. Jest dużo uzupełniających informacji. Dla mnie ciekawa lektura! Książki Stefana Gawlikowskiego nie znam.
Jest to typowy i jasny obraz manipulacji farosza i jego family.
Ciekawe, jaka byłaby odpowiedź „trenera” zza Odry na pytanie, co oznacza słowo „coach”, czyli trener, a co oznacza słowo „współpracujący”. Moim zdaniem, stwierdzenie „kiedyś współpracowałem” nie oznacza, że „byłem trenerem”. Ale farosz ma własną interpretację rzeczywistości.
Już wkrótce następny „farosz”! Stay tuned!
BTW. Czy JEŻYK vel farosz, najlepszy polski trener zza Odry, trener MASZ - dwa zjazdy w 20-letniej karierze trenerskiej, twórca niemieckiej literatury szachowej, wybitny szachista krakowski z lat 70-tych, wybitny publicysta szachowy ze specjalnością debiuty, posiada proof, że Tomasz Lissowski nie zna książki Andrzeja Filipowicza "Złoto dla Polski"? Podobne bezpodstawne oskarżenia dotyczyły arcymistrza Marcina Tazbira.