The arbiter – nie wiem, o co tu faroszowi chodzi. Najpierw zamieścił twit Danaiłowa, na pytanie Marcina wyrąbał epistołę o prywatnym życiu Kramnika, a teraz znalazł list uczestniczek turnieju, którego sędzią głównym był Tomasz Delega. Wkleił twit i list w jeden wpis, powtarzając 20 „komentarzy”, które są powtórką wcześniejszych i myśli, że jego blog zawiera aktualne informacje, na które całe stado jego klonów i trzeci bliźniak Krzysztof Kledzik żywo reagują.

20 powtórzonych „komentarzy” (m.in. dlaczego Gali nie udało się zniszczyć bloga Konikowskiego) nie ma nic wspólnego z twitem Danaiłowa o Deledze. Do steku tych bzdur ustosunkowałem się na swoim blogu w cyklu „I tu się farosz ciulnął”. Rozumiem, że helmut już nie może kopiować z mojego blogu, co utrudnia mu rozwijanie jego blogu.

Dla przypomnienia, Jerzy Konikowski napisał, że ma wszystkie książki Dworeckiego, ale nigdy ich nie otworzył. Tak trzymać, helmucie, ale to Mark Dworecki był laureatem nagrody FIDE w kategorii autor/książka. Myślę, że dlatego tak dobrze pisał, bo to nie Konikowski mówił mu, jak należy pisać książki.

Jerzy Konikowski już nie kontroluje siebie, a Sylwii puszczają nerwy. We wpisie o Moscow Grand Prix wyrzucił z turnieju czterech zawodników. No cóż, są to typowo niemieckie metody. Niedługo doczekamy się, że na blogu Jerzego Konikowskiego będzie się pisało o „polskich obozach koncentracyjnych”.

Metody, jakie stosuje Konikowski na swoim blogu, można porównać z faszyzmem („możesz pisać co chcesz, pod warunkiem, że będzie mi się to podobało”, „nie jesteś ze mną, nie masz prawa bytu”, „My way or highway”).

Ostatnio ulubionym tematem na blogu zza Odry jest atak na blog Krzysztofa Jopka i Radosława Wojtaszka. Przypomnę jeden dobitny cytat skoczka2, czyli Jerzego Konikowskiego: „Jest to wybitny szachista, ale marny człowiek, słoma z butów”.

Wczorajszy wpis jest kolejnym atakiem na Wojtaszka, a skopiowanie zdjęcia zamieszczonego przez Wojtaszka na facebooku jest podkładką do skomentowania nieobecności Wojtaszka na mistrzostwach Polski. Znamy się jak łyse konie, panie Jerzy, nie ze mną te numery, Bruner. I po co ten głupi tekst „Nie ma Polaka w GP”. Wojtaszek miał okazję rozluźnić się przed turniejem i kasa w Sharjah była wystarczającą zachętą do wzięcia w nim udziału. Oops, zapomniałem, że nie wydałeś mu zezwolenia jako jego trener do wzięcia udziału w tym turnieju. Przy okazji, osoba współpracująca a trener to dwie różne funkcje, ale nie chcę być przytłoczony argumentami „wybitnego trenera” zza Odry.

Jak widać „nieuzbrojonym okiem”, jak mawia redaktor Szachy Szachy, Piotr Kazimierz Kaczorowski, Wojtaszek popełnił błąd w wywiadze, że nie zaliczył Jerzego Konikowskiego do grona wybitnych trenerów, o których nie wolno zapominać, o czym świadczą dalsze komentarze klonów Konikowskiego o Wojtaszku. Na szczęscie ten nietakt naprawiły klony Piotra Kazimierza Kaczorowskiego, które ożyły 7 maja br. i potwierdziły wielkość Jerzego Konikowskiego w każdym aspekcie szachowym i życiowym.