Reakcja na mojego farosza nr 14 przeszła trochę moje oczekiwania, bo była szybka. Nie spodziewałem się, że Dortmund ciągle śledzi moje poczynania.

Mistrza już doinformowałem, kim są nieznani mu wcześniej kandydaci do nagród, tylko dlaczego nie używa pseudonimu „mistrz FIDE”. Oops, zasugerowałem kolejnego nicka na blogu Konikowskiego. Jednak „mistrz FIDE” jest czymś więcej niż pospolity „mistrz” i oddaje prawdę.

Będąc ostatnio dwukrotnie w Polsce (4 i 3 miesiące), skontaktowałem się z kilkoma organizatorami życia szachowego w Polsce, dzięki czemu moja wiedza o polskich szachach znacznie poszerzyła się.

Byli podopieczni Jerzego Konikowskiego niezbyt pochlebnie wyrażają się o jego kwalifikacjach trenerskich. Tych podopiecznych można policzyć na palcach jednej ręki, co nie zgadza się z tym, co nam podaje Jerzy Konikowski.

Hetman

Wśród kandydatów widzę osobę która doprowadziła polskie zawodniczki do ścisłej czołówki światowej i na pierwsze miejsca listy ELO, oraz drugą, pewnie nominowaną za propagowanie etyki, kultury osobistej i poszanowania przeciwników w dyskusji. Ogólnie część tej listy to kpina z wyrażenia „wybitni trenerzy”.

Z powyższego komentarza wyraźnie wynika, że Jerzy Konikowski ma żal, że nikt nie zaproponował, aby jego nazwisko znalazło się na liście wybitnych trenerów. Robi tu aluzję do trzeciego miejsca kobiet na Olimpiadzie Szachowej 1980, tyle że nigdy nie trenował żadnej zawodniczki z tego medalowego składu. A skoro to właśnie on jest tym „wybitnym” trenerem, to dlaczego nie oszlifował talentu Sylwii Grzegorzek, szczególnie po tym, gdy została jego żoną?

Mat

Dla przypomnienia jak nasi niektórzy „wybitni trenerzy” opiekowali się juniorami na turnieju w Budvie: http://www.blog.konikowski.net/2013/10/08/mistrzostwa-europy-juniorow-2/

Jak widać, nagonka na trenera MASz nie ustaje. Dobrze byłoby, żeby Jerzy Konikowski porozmawiał z Panią Katarzyną Szczurek, która wycofała swoje oskarżenia zamieszczone na Facebooku, uważając, że posunęła się za daleko. Jerzy Konikowski nie przyjął tego do wiadomości i nadal posługuje się pseudo-faktami. Sam dałem się na to nabrać, ale po zasięgnięciu opinii drugiej strony mam inne spojrzenie na całą tę sprawę.

Dolek skopiował w komentarzu cały mój wpis, z czego jestem bardzo zadowolony, bo wiem, że mój blog jest czytany od deski do deski.

Patrząc na wpis dolka, nasuwa mi się stwierdzenie: „Stand by your man”. Mam sentyment do Sylwii, ale używając mojego wpisu, nie powinna go całkowicie kopiować, bo nie osiągnęła zamierzonego skutku. Natomiast, używając słów Donalda Trumpa, if someone punches me I punch them back. I tu się farosz ciulnął, bo cały ten wpis jest zwykłą pyskówką. Cieszę się jednak, że Sylwia go przypomniała, bo mam okazję powtórzyć

byłem jedyną osobą w Polsce, która twierdziła, że Świercz nie będzie arcymistrzem formatu światowego, co po kilku latach potwierdziło się, a co ciągle Sielicki przypisuje sobie jako sukces zawodowy

z czym nie zgadza się Jerzy Konikowski, zachwycając się do dzisiaj Świerczem. Przypuszczam, że wkrótce napisze, że Dariusz Świercz popełnił błąd, idąc na studia.

Krzysztof Kledzik

Wybitni trenerzy powinni publikować różne materiały szkoleniowe, zarówno dla kadrowiczów, jak i dla szachistów z niskimi kategoriami. Oraz dla osób początkujących. Wymienieni w spisie raczej nie grzeszą twórczością pisarską, oczywiście w znaczeniu szachowym.

Z tego co mi wiadomo, trenerzy, nie tylko wybitni, dostarczają materiały szkoleniowe swoim podopiecznym, ale nie mają obowiązku pisać książek szachowych, bo to, zdaniem Krzysztofa Kledzika, świadczy o umiejętnościach trenerskich. Ale czego można się spodziewać po komentarzu bezmyślnego klakiera na blogu J.K.

Arek

Wybitni trenerzy nie mają na to czasu z uwagi na aktywność na zjazdach MASz i jak „Shrek1953” na atakach innych trenerów.

Sylwia, kogo trenuje aktualnie i kiedy ostatni raz trenewał Jerzy Konikowski? Jerzy Konikowski powinien nazywać siebie eks-trenerem, co i tak będzie dla niego dużym komplementem.

Będąc w Polsce, odwiedziłem szkółkę szachową Waldemara Świcia w Pabianicach. Było to moje pierwsze spotkanie z Waldemarem Świciem i muszę stwierdzić, że jestem bardzo mile zaskoczony. Rozmawiałem z dziećmi biorącymi udział w treningu i wydaje mi się, że Jerzy Konikowski mija się z prawdą, pisząc o braku umiejętności szkoleniowych Waldemara Świcia. Oglądałem też inne szkolenia i wydawanie opinii o szkoleniu w Polsce przez osobę, która nie ma o tym pojęcia jest co najmniej żenujące. A Jerzy Konikowski nie ma o tym zielonego pojęcia, o czym przekonałem się w Polsce.