Drukuj

Obiecałam sobie nie reagować na „twórczość” Jerzego Konikowskiego na jego blogu, ale jego ostatni wpis (Problemy szkoleniowe w polskim szachach (176))  znów mnie wyprowadził z równowagi. Ile razy Jerzy Konikowski będzie powtarzał, że to on jest tym jedynym, który potrafi naprawić polskie szachy, a cała reszta rzuca mu kłody pod nogi?

Na początek pierwszy kwiatek:

Wielka szkoda, gdyż Adam Dzwonkowski był pierwszym od lat szefem PZSzach, który opowiedział się za pluralizmem i za gotowością współpracy ze wszystkimi osobami, którym na sercu leżą problemy polskich szachów wyczynowych. Odciął się tym samym od swoich niektórych poprzedników, którzy nie uznawali osób o odmiennych poglądach od oficjalnej linii działania związku!

Link pluralizmu prowadzi do pluralizmu mediów. Czyżby prywatny blog Konikowskiego zaliczał się do mediów? Jeśli tak, to jak do pluralizmu ma się powszechne banowanie oponentów Jerzego Konikowskiego na jego blogu?

Można spekulować, dlaczego Adam Dzwonkowski zrezygnował z funkcji prezesa PZSzach. Jedno jest pewne – zaproszenie do współpracy Jerzego Konikowskiego było jego największym błędem, gdyż wiele osób miało mu to za złe. Z tego też powodu szumnie zapowiedziana przez Konikowskiego współpraca z „Matem” zakończyła się po dwóch artykułach. Widocznie stwierdzono, że wkład Konikowskiego w rozwój czasopisma „Mat” nie jest tak wielki, aby rezygnować ze współpracy z polską czołówką szachową.

Jestem przekonany, że wszyscy oczekujemy takiego prezesa, który będzie w głównej mierze otwarty na wszelkie problemy zgłaszane przez polskich szachistów!

W swoim zadufaniu Konikowski jest przekonany, że to właśnie on jest tym, który zgłasza wszelkie problemy, tyle że nikt go nie słucha. Nikt go nie słucha, bo Konikowski żyje w jakimś zamkniętym między komputerem a kuchnią świecie. Nie wie, jak wygląda rzeczywistość, bo nie ma z nią kontaktu. Jego dwudziestoletnia mantra „wirtualne szkolenie” od początku była nierealna, bo w 1999 roku dostęp do internetu był dla prawie wszystkich szachistów nierealny.A poza tym modemy 14.4 były bardzo wolne i komunikacja przez internet nie nadawała się do szachowych treningów. A od tego czasu wiele się zmieniło, internet jest wszędzie i szkolenie przez internet jest powszechne.

Z wypowiedzi Konikowskiego wynika, że to on wymyślił szkolenie przez internet. Nic bardziej mylnego – pierwszy internetowy klub szachowy powstał w 1992 roku i od początku jego powstania GM Aleksander Wojtkiewicz w nim sobie dorabiał.

Niedawno miałam przyjemność bezpośrednio oglądać treningi Włodka Szyszkina przez internet. Zrozumiałam, dlaczego ma sukcesy szkoleniowe i wiem, że Konikowski o czymś takim może tylko pomarzyć. Chyba też to rozumie, bo przestał nazywać swoje wysyłanie materiałów szkoleniowych treningami, teraz nazywa to współpracą.

A przy okazji: co zrobili w ciągu ostatnich 14 miesięcy przewodniczący Komisji Młodzieżowej Paweł Dudziński i członek Komisji Młodzieżowej Jerzy Konikowski dla usprawnienia działania Młodzieżowej Akademii Szachowej? Prezes Adam Dzwonkowski obiecał przedstawienie planu  uzdrowienia MASz do końca ubiegłego roku. Czy coś zrobiono w tym zakresie? Jeśli tak, to bardzo proszę Jerzego Konikowskiego o napisanie o tym na swoim blogu. Przynajmniej uwolni się na chwilę od zmory przeszłości.