Zrewidowałem swoje poglądy jeśli chodzi o Bartłomieja Macieję. Dotychczas uważałem go za największego bufona polskich szachów. Teraz doszedłem do wniosku, że najlepiej pasuje do niego określenie Man Child.

A man child is a male who is over the age of 25, who still lives as though he is a juvenile. Many man-children are not gainfully employed, and survive off of the financial support of their enabling parents. A Man Child usually whines, complains, and thinks everything is unfair. Man Children in the workplace can be recognized as one who is always complaining about the rules and/or shows too much emotion ex. Crying.

Jedna z ostatnich wypowiedzi Maciei na forum:
Wysłany: Nie 22 Lis, 09 07:38

Redaktor Naczelny Magazynu Szachista wyjaśnia powody tegorocznych kłopotów organizacyjnych:
Andrzej Filipowicz w Magazynie Szachista 10/2009 napisał/a:
W tym roku nie udało się zorganizować głównego turnieju. Poprzedzały go najczarniejsze miesiące w dziejach PZSzach, kiedy to rządził kurator, który będąc na dobitek pod wpływem przeciwników polanickich imprez nie zrobił żadnego pozytywnego kroku aby pomóc tej wspaniałej imprezie.
Wszystkiemu winien „kurator, będący na dobitek pod wpływem przeciwników polanickich imprez!”
Niestety, moja radość z poznania odpowiedzi nie trwała długo. Pojawiła się wątpliwość - w czasie „czarnych miesiąców kuratorskich” odbyły się dwie najsilniejsze w XX wieku w Polsce kołówki, a zatem obecność kuratora nie była dla innych organizatorów przeszkodą nie do pokonania.

No chyba, że chodziło o to, że obecność kuratora przeszkodziła w wypróbowanym sposobie zdobywania pieniędzy:

Bartek ponad rok temu napisał/a:
obecny na zebraniu Zarządu Sekretarz Komisji Rewizyjnej wystąpił o dofinansowanie podupadającego w ostatnich latach festiwalu, którego jest organizatorem. Ostatecznie, członkowie Zarządu podjęli decyzję o dofinansowaniu turnieju kwotą 20.000 PLN. Sędzią głównym został po głosowaniu lub był już w trakcie głosowania wpływowy wiceprezes.

... a innych pomysłów brak.

Zadałem sobie trud i nie znalazłem kuratora w PZSzachu w XX wieku. Może Man Child sprecyzuje, o jakie kołówki tu chodzi. Bo jeśłi chodzi o ostatnie dwie kołówki grane w XXI wieku w czasach kuratorskich, to były to przeciętne kołówki , które na pewne nie wejdą do historii.

Bartłomiej Macieja napisał (20 maja 2009):

Jeżeli odsunąć się na bezpieczną odległość od naszego bagna, na przykład wyjechać gdzieś za granicę i zapytać o szachy polskie, ludzie typowo odpowiadają "Ah, Polish chess?" - oczywiście, że bardzo wiele o nich wiemy, co za pytanie. Rubinstein, Najdorf, sukcesy przedwojenne, ostatnie dekady to Krasenkow, Wojtkiewicz, Macieja, Kempiński, Soćko, Markowski, szachy polskie dokonały olbrzymiego postępu po upadku komunizmu, a teraz znowu macie silnych młodych: Mitonia, Wojtaszka, Bartla i Gajewskiego. Jak Wy to robicie, że szachy polskie tak rozkwitają?

Czyżby Man Child nie zdawał sobie sprawy z tego, że Polska przedwojenna była potęgą szachową, a turnieje polanickie z okresu PRL miały prestiż światowy? Na tym tle ostatnie polskie kołówki wypadają bardzo przeciętnie.

Jeśli chodzi o image polskich szachów w świecie współczesnym, to Wojtkiewicz i Krasenkow nie tworzyli twarzy polskich szachów, natomiast trudno doszukiwać się znakomitych wyników Man Childa na Bermudach. Oczywiście Man Child napisał o wspaniałym wyniku w turnieju błyskawicznym, a pominął milczeniem swój wynik w turnieju głównym.

Polscy szachiści są świetnie znani z takich występów jak występ Ejsmonta w Policach, występ Maciei w Turcji, występy „średnich” (jak twierdzi Macieja) polskich arcymistrzów Artura Jakubca i Radosława Jedynaka. Nie będę się tutaj rozdrabniał, ale image polskich szachów przedstawia się zupełnie inaczej. A jak jeszcze dodamy znane polskie spółdzielnie szachowe, to tu ma prezes-marzyciel Sielicki ogromne pole do popisu (osiągnięcie rankingu 2700 leży wyłącznie w gestii spółdzielni i sponsorów).