Drukuj
Kategoria: Jerzy Konikowski
Odsłony: 2002

Hetman 29 kwietnia 2017 o godz. 10:16

Cytat Gali z bloga ZN: Jurku, zarzuciłeś mi kłamstwo i dlatego nasza współpraca urwała się. Bo chyba nie wyobrażasz sobie wpółpracy z osobą, do której nie masz zaufania. Powiem więcej, podtrzymywałeś tę tezę kłamstwa, bo zamieściłam na Twoim blogu komentarz, który z Ciebie pokpiwał. I to jest właściwa przyczyna końca tej współpracy.
———————————————————————
To jest dowód manipulacji Gali, która na blogu Jerzego Konikowskiego dopuszczała bez jego zgody chamskie komentarze anonimów. To chyba jest zrozumiałe, że w takim wypadku każdy by podziękował takiemu adminowi za współpracę.
Zadaniem administratora jest publikowanie i pozytywnych i negatywnych komentarzy, ale mających jakieś cechy merytoryczne. Dodatkowo admin powinien pilnować aby na blogu nie pojawiały się wulgarne komentarze. I to miała robić Gala, ale zamiast tego dopuszczała do zaśmiecania bloga chamskimi wypowiedziami. Nie można było dopuścić do tego aby ten blog stał się wylęgarnią wulgaryzmów, jak to jest widoczne u Zbigniewa Nagrockiego.

Jerzy Konikowski nigdy, ale to nigdy nie stwierdził, że nie ma racji. I teraz, po tym powyższym komentarzu, nigdy nie przyzna, że mnie usunął ze swojego blogu, bo go o to poprosiłam. Sama nie miałam wystarczających uprawnień, żeby to zrobić, a pozbawiłam go możliwości przypisywania mi tego, czego nie zrobiłam. Nawiasem mówiąc, zrobił to tak, że jeszcze w ubiegłym roku na mój e-mail przychodziły zawiadomienia i próbach hakerów włamania się do jego blogu.

I tak to napisał o mnie:

Zapewne Państwo zauważyliście od pewnego czasu istotne zmiany w szacie graficznej mojego bloga. Dzięki nowym działaniom stał się on bardziej przejrzysty i bogatszy w nową tematykę. Jest to zasługa Gali Śledziewskiej, która w tej branży jest uznaną specjalistką.

Już w drugim zdaniu skłamał. Nie jestem żadną uznaną specjalistką, moją wiedzę stosuję wyłącznie na swoje potrzeby, a mój udział polegał na zapoznaniu Jerzego Konikowskiego z podstawowymi elementami programu WP, tak żeby mógł samodzielnie wstawiać wpisy i je edytować, jak również moderować komentarze. Gdy to pojął, nie byłam mu już potrzebna. Ale ego Konikowskiego nie pozwala na stwierdzenie, że taki mały człowiek jak ja mu pomógł, musiał to odpowiednio upiększyć.

Nigdy nie byłam administratorem jego blogu, dostęp miałam ograniczony. Gdy doszło do starcia między nami, (pisałam o tym wcześniej w komentarzu), nie usunął mnie, usunął jedynie mój komentarz i dopiero wtedy poprosiłam go, żeby usunął moje nazwisko z listy użytkowników, bo sama nie mogłam tego zrobić. Wtedy to rozmawialiśmy ostatni raz.

Zdaję sobie sprawę, że tym wpisem i tak niczego nie zmienię, bo Jerzy Konikowski jest największy i zawsze ma rację. Dyskusja z nim nie ma racji bytu, bo nie przyjmuje do wiadomości, że ktoś może być odmiennego zdania.

Jerzy Konikowski może choć trochę zrehabilitować się w moich oczach, jeśli odpowie Marcinowi, co takiego zrobił Delega, że Danaiłow wsiadł na niego. Jurek, tak powinna wyglądać prawdziwa dyskusja, a nie twoje „autorytatywne” stwierdzenie, co powinien grać JK Duda. Czy naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ci, którzy mają wkład w wykształcenie szachistów, nie kierują się twoimi uwagami?

Nie wiem, czy da się naprawić image Konikowskiego, myślę, że zostało już wszystko powiedziane. A blog Konikowskiego powstał po to, by reklamować jego książki. I trzeba było przy tym pozostać, bo cała reszta to tylko niespełnione mrzonki samotnego starca.