Jerzy Konikowski nie daje za wygraną. Metodycznie próbuje udowodnić, że ma rację w potępianiu w czambuł wszystkiego, co ma coś wspólnego z Polskim Związkiem Szachowym. Tym razem, na poparcie swojej tezy, że obecność trenera kadry w Indywidualnych Mistrzostwach Europy jest absolutnie konieczna, wynalazł zdjęcie uczestników IME na Facebooku i triumfalnie zauważył, że nie ma tam trenera kadry!

Zauważył też, że brakuje tam Mateusza Bartla. Tylko co na tym zdjęciu robiłby Bartel, jeśli chodzi tu o kadrę? Nieśmiało zauważam, że brakuje tam innego członka kadry, Grzegorza Gajewskiego. W zamian mamy dwóch przedstawicieli polskiego środowiska szachowego: prezesa PZSzach,a zarazem sędziego głównego (który nie wie, że mat kończy partię) IME i Kamila Mitonia, wybitnego znawcę debiutów.

Według Jerzego Konikowskiego, najważniejszą postacią w występach polskich szachistów jest trener kadry, co zostało udowodnione w 1980 roku na Olimpiadzie Szachowej Kobiet, kiedy to polskie szachistki pod „kierownictwem” Jerzego Konikowskiego zdobyły brązowy medal.

Myślę, że zachowanie Jerzego Konikowskiego wskazuje na jakąś manię. Nie jestem psychiatrą, więc udałem się po odpowiednie definicje do ulubionego przez Jerzego Konikowskiego źródła informacji Wikipedii:

Maniazaburzenie psychiczne (nie choroba sensu stricto) z grupy zaburzeń afektywnych charakteryzujące się występowaniem podwyższonego bądź drażliwego nastroju. Stany maniakalne zazwyczaj opisywane są przez pacjentów jako doświadczenia przyjemne; sprawiające, że czują się szczęśliwi. Pacjenci, których nastrój podczas manii jest drażliwy, nie opisują tego doświadczenia jako przyjemne, szybko się frustrują, a próba wpływu na ich zamiary powoduje u nich nasilenie gniewu bądź występowanie urojeń prześladowczych.

Dwa z najczęstszych objawów manii – często: zawyżona samoocena; niekiedy: zmniejszenie krytycyzmu (podejmowanie lekkomyślnych działań).